Zamknij

Wspomnienie, o którym chciałabym zapomnieć

09:11, 13.07.2021 P.K Aktualizacja: 13:59, 13.07.2021
Skomentuj

Zaraz po wojnie nawet na Lubelszczyźnie nie mogliśmy się czuć bezpiecznie. To był nasz nowy dom, a w wiosce zlokalizowanej bliżej granicy, ludność tamtejszą wymordowała dopiero co partyzantka nacjonalistów ukraińskich. Baliśmy się, że będą się te mordy powtarzały, że przyjdą do nas. Ojciec powiedział spokojnie, „przecież się wojna skończyła”, ale chyba sam w to do końca nie wierzył, a jedynie chciał nas uspokoić. Już jak zaczęła się wojna w 1939 roku, przecież każdy o tym wiedział, że obiecano ukraińskim nacjonalistom, iż odzyskają swoją niepodległość, dlatego tak ochoczo przystąpili do oddziałów SS. Byli za to bardziej okrutni od Niemców i tak samo nienawidzili Żydów. Ukraińskich faszystów wykorzystywano do najgorszych czynności, tam gdzie Niemcy nie mogli wykonać zadania, bo wiązało się to choćby z mordowaniem dzieci, to Ukrainiec zabierał się do tego ochoczo, bo nie miał litości dla lachów. Matka opowiadała mi, jak wcześniej jeszcze kilka lat przed wojną, gdy mieszkali kilkanaście kilometrów od Lwowa, jeden z Ukraińców, z którym normalnie obcowali, coś się nagle stało z nim dziwnego. Krzyczał w twarz Staszkowi - koledze Polakowi - takie hasła, co powtarzane były wciąż przez nich „Trzeba krwi - dajmy morze krwi. Trzeba terroru - uczyńmy go piekielnym”. Potem uderzył go w twarz, tak bez powodu. Gdy Staszek się zaśmiał i powiedział mu „Łew głupoty gadasz, jesteś tylko chłopem ukraińskim!” Ten chwycił siekierkę stojącą przy drewutni i wbił mu ją dosłownie w głowę i mimo , że ten cios mógł być śmiertelny, to wyciągnął ją zaraz i jeszcze kilkanaście razy uderzał, próbując odciąć kończyny. Krew pryskała a nie było żadnego słychać krzyku, tylko odgłos kości, która napotkała na stal siekiery. Widziało to kilka osób i nikt nie mógł nic zrobić wszyscy zamilkli. Tylko 70 letni sąsiad Zenon, strzelił mordercy w tył głowy, już nawet bez słowa i odszedł. Najgorsze jest to, że po kilku latach, Ukraińcy mówili wśród swoich, że ten morderca zginął jako bohater w walce o niepodległość.

W czasie wojny Polacy bardziej bali się nacjonalistów ukraińskich niż Niemców. Oni nie zabijali, ale wręcz torturowali. Rękawiczki – to jedna z tortur, gdzie nacinano nad nadgarstkiem skórę, a później ją ściągano drastycznie w taki sposób, że schodziła całkowicie z dłoni. Ciotka opowiadała mi, że w jednej wiosce wyrżnęli wszystkie dzieciaki jako znak, żeby Polacy się bali i sami uciekali, by lachy młode później się nie mściły. Do tego stopnia czyny były okrutne, że kobietę w zaawansowanej ciąży też rozpruto, by później to dziecko nienarodzone jeszcze przebić widłami. Dziś trudno w to uwierzyć, że Bóg pozwolił na taką bestialstwo. Choć w sumie niektórzy księża greko-katoliccy w tamtym czasie nie byli chyba zbyt święci, skoro chłopom wmawiali, że walka niepodległościowa i zabijanie Polaków, to nie jest ciężki grzech. Co prosty chłop miał w to nie uwierzyć? Część tamtejszych kapłanów opiekujących się mniejszościami ukraińskimi w Polsce przywędrowało na Pomorze za sprawą akcji „Wisła”. Jakby nigdy nic sprawowali swoją posługę tak długo, jak to możliwe.

Zaraz po wojnie powstały na całej stronie południowo-wschodniej posterunki milicji, które miały chronić ludność lokalną przed wrogami, ale tak naprawdę ci milicjanci starali się chronić ludność w wioskach przed wypadami band UPA, bo Państwo nasze było słabe i dopiero się odradzało. Wspierano później ich powracającymi z zachodu żołnierzami. Posterunki MO były napadane i palone i wtedy Polacy też nie byli święci, tym bardziej że podsycani przez agentów NKWD, dla których oddziały nacjonalistów ukraińskich były też wrogie. Co gorsze, żołnierze walczący z reżimem komunistycznym byli zwalczani przez milicjantów jako bandy i niestety wtedy także dochodziło do takich sytuacji, że „kto jest wrogiem mojego wroga staje się moim przyjacielem”. To skaza na dzisiejszych „żołnierzach wyklętych”, o której nie można mówić, bo jest to niepoprawne politycznie. Wtedy Polak-Polaka. Były momenty, gdy Ukraińcy razem z partyzantką polską zwalczali komunistów, a to nie powinno mieć w tamtym czasie miejsca.

Czy dziś powinniśmy coś żądać od ludności ukraińskiej za to, co uczynili naszym rodakom na południu? Tak zadośćuczynienia. Ale to inne czasy i zemsta jest czymś złym, nie powinna mieć miejsca. Mamy jednak obowiązek poznawać historię i prawdę na temat, co się wydarzyło wtedy, aby upamiętnić ofiary tych zbrodni. Bo to były zbrodnie na Polakach. Dziś zbyt mało historyków zajmuje się tematem rzezi w południowo-wschodniej Polsce, może teraz przy okazji badań losów żołnierzy AK w walce z KBW wyjdzie kilka faktów, które da się połączyć z tym, co już wiemy.

 

 

Imię i nazwisko autorki, do wiadomości redakcji. Jeśli byliście świadkami wydarzeń historycznych po 1945 roku, to skontaktujcie się z nami.

(P.K)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%