Zamknij

Zielony Prąd, Zielone Pieniądze: Jak OZE zmieni lub nie oblicze Jastrowia?

12:53, 13.06.2025 Aktualizacja: 12:53, 13.06.2025
Skomentuj

W obliczu rosnących wymagań dotyczących transformacji energetycznej i poszukiwania stabilnych źródeł dochodu, Jastrowie, tak jak i inne polskie samorządy coraz śmielej spoglądają w stronę odnawialnych źródeł energii. Farmy wiatrowe i biometanownie czy fotowoltaika jawią się jako obiecujące rozwiązania, choć różnią się pod względem korzyści finansowych, wpływu na środowisko i wyzwań społecznych. Analizując te dwie technologie, warto przyjrzeć się zarówno obiektywnym danym, jak i subtelnościom ludzkiej natury.

Turbiny wiatrowe. Silny wiatr w żagle budżetu gminy

Farmy wiatrowe, to bez wątpienia prawdziwa skarbonka dla lokalnych samorządów. Ich główną zaletą są znaczne i stabilne wpływy z podatku od nieruchomości. Zgodnie z polskim prawem, gmina pobiera podatek od budowli, którą stanowi część turbiny wiatrowej – a to są znaczące wartości. Biorąc pod uwagę współczesne, potężne turbiny o mocy 6-7 MW, roczny podatek od jednej takiej maszyny może oscylować w granicach od 80 tys. do nawet 200 tys. złotych. Dla farmy składającej się z kilkunastu turbin o mocy 4-5 MW każda, gmina może liczyć na 2-3 miliony złotych rocznie z tytułu podatku od nieruchomości. i tak przez okres trwający 20-30 lat.

Poza podatkiem od nieruchomości, gminy czerpią korzyści z podatku od gruntów zajętych pod inwestycję oraz z dzierżawy gruntów przez właścicieli (najczęściej lokalnych rolników), co stanowi dla nich dodatkowe, pewne źródło dochodu. Wzrost atrakcyjności inwestycyjnej, tworzenie choćby nielicznych, ale stałych miejsc pracy w obszarze obsługi i konserwacji, a także poprawa lokalnej infrastruktury (np. dróg dojazdowych, wzmocnień mostów) w trakcie budowy, to kolejne plusy. Gminy zyskują również na wizerunku jako ośrodki nowoczesne i proekologiczne. Choć ten argument jest podważany przez przeciwników, ale to każdy z nas sam określa, czy ten widok jest negatywny, czy mniej problematyczny niż wszechobecne wieże telefoniczne.

Biometanownia. Kolejna możliwa inwestycja, ale już z mniejszym strumieniem pieniędzy

Biometanownie, choć nie generują tak spektakularnych wpływów podatkowych jak farmy wiatrowe, oferują gminom bardziej zintegrowane korzyści, zwłaszcza w kontekście gospodarki obiegu zamkniętego. Podobnie jak wiatraki, są obciążone podatkiem od nieruchomości. Ich największą siłą jest jednak rozwiązywanie problemu odpadów organicznych – gnojowicy, osadów ściekowych czy bioodpadów komunalnych. O ile odpadów zwierzęcych w gminie Jastrowie nie ma, to można mieć na uwadze, że będą do gminy dostarczane. Jednak pozytywne mogą być aspekty związane z odbieraniem odpadów kompostowych co mogłoby zmienić koszty za odpady komunalne,  ale tylko po wystąpieniu z PRGOK i edukacji lokalnej jak kompostować odpady biodegradowalne. Przekształcanie ich w biometan (odpowiednik gazu ziemnego) i wysokiej jakości nawóz organiczny (poferment) nie tylko minimalizuje koszty utylizacji, ale może również przynieść gminie przychody z przyjęcia odpadów.

Biometanownie wspierają lokalne rolnictwo, oferując rolnikom dodatkowe źródło dochodu ze sprzedaży substratów oraz zmniejszając ich wydatki na nawozy sztuczne. Jednak czy celem rolnictwa jest produkowanie żywności, czy substratu do energii?  W kontekście rozwoju, biometanownie sprzyjają tworzeniu stałych miejsc pracy oraz wzmacniają lokalną niezależność energetyczną, dostarczając stabilne źródło energii niezależne od warunków pogodowych. Jednak do tego wymagana jest głęboka infrastruktura.

Potencjalne zagrożenia. Od uciążliwości po konflikt społeczny

Każda inwestycja niesie ze sobą ryzyka. W przypadku biometanowni największym, i często najbardziej odczuwalnym przez lokalną społeczność, zagrożeniem jest problem odoru. Pomimo zaawansowanych technologii i systemów filtracji, awarie, błędy w eksploatacji czy transport substratów i pofermentu mogą prowadzić do emisji uciążliwych zapachów. Dodatkowo, biometanownie generują znaczący ruch ciężarówek (dojazdy z substratami i wywóz pofermentu), co obciąża lokalne drogi. Istnieje też ryzyko (choć rzadkie) wycieków pofermentu, co może prowadzić do zanieczyszczenia gleby i wód gruntowych, a te mogą być kluczowe w przypadku planowanych inwestycji. Choć metan jest gazem łatwopalnym i wybuchowym, nowoczesne systemy bezpieczeństwa minimalizują ryzyko pożarów i eksplozji, ale w teorii są one możliwe w przypadku poważnych awarii, więc niezbędny jest naciskania na jak największą ochronę bezpieczeństwa i gotowość jednostek straży do reagowania. Tak jak jest to w przypadku bazy paliw Orlen, Wartościowe badania (np. przeglądowe z 2023 r. opublikowane w PMC) wskazują na potencjalną ekspozycję na endotoksyny i grzyby w otoczeniu biogazowni, co jest związane z objawami ze strony układu oddechowego w środowisku zawodowym. Emisje gazów spalinowych z silników biogazowych (np. NOx) również są przedmiotem badań, sugerując potencjalnie wyższe stężenia niż w przypadku gazu ziemnego (MDPI, 2020). Sumarycznie, korzyści finansowe z biometanowni dla samorządu często są mniejsze niż z farm wiatrowych, a potencjalne zagrożenia dla komfortu życia mieszkańców bywają większe. Jednak samorządy mocno rozważają ten temat wliczając korzyści i zagrożenia. 

Farmy wiatrowe również nie są wolne od wyzwań. Najczęściej podnoszonymi kwestiami są hałas (zarówno słyszalny, jak i infradźwięki) oraz wizualny wpływ na krajobraz ("szpecenie"). Konsensus naukowy, w tym raporty Australijskiej Narodowej Rady ds. Zdrowia i Badań Medycznych (NHMRC) oraz liczne recenzowane badania (Noise & Health, 2014; Environmental Health, 2014; ResearchGate, 2025), jednoznacznie wskazują, że nie ma spójnych, naukowo udokumentowanych dowodów na to, by turbiny wiatrowe same w sobie powodowały poważne fizyczne problemy zdrowotne w typowych odległościach. Hałas może być uciążliwy dla niektórych osób, zwłaszcza powyżej 40 dB(A), co jednak częściej wynika z efektu nocebo (negatywne oczekiwania wywołujące realne objawy) oraz czynników psychologicznych i społecznych, a nie z bezpośredniego uszkodzenia zdrowia. Badania z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza (2025) sugerują, że wpływ na funkcjonowanie poznawcze nie wynika z samego hałasu, lecz z "społecznie skonstruowanych przekonań na temat farm wiatrowych i ich ingerencji w lokalny krajobraz". Ryzyko kolizji ptaków i nietoperzy, choć realne, jest minimalizowane dzięki odpowiedniemu planowaniu i monitorowaniu.

Sypniewo: Gdy zawiść staje się wiatrem w żaglach konfliktu.

Jednym z największych zagrożeń dla inwestycji w farmy wiatrowe, a paradoksalnie najtrudniejszym do naukowego zmierzenia, jest konflikt społeczny napędzany zawiścią. Klasycznym przykładem jest sytuacja, jaka ma miejsce w miejscowości Sypniewo, w gminie Jastrowie, gdzie planowana budowa turbin wiatrowych podzieliła lokalną społeczność na dwa obozy. Mieszkańcy Sypniewa, podobnie jak w wielu innych gminach w Polsce, stanęli naprzeciwko siebie: z jednej strony zwolennicy, z drugiej przeciwnicy inwestycji. Można zdecydowanie uznać, że największym zagrożeniem od wiatraków są podziały społeczne i zerwanie więzi przyjaznych między mieszkańcami.

Czyżby w tle takich sporów, obok rzeczywistych obaw o hałas czy krajobraz, pojawia się głęboko zakorzeniona zawiść. Rosnące stawki dzierżawy gruntów pod turbiny, sięgające nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych rocznie za hektar, są kuszącą perspektywą dla właścicieli działek. Gdy jednak tylko nieliczni mieszkańcy czerpią bezpośrednie, znaczące korzyści finansowe z dzierżawy, a pozostali muszą znosić potencjalne uciążliwości (hałas, widok, ruch drogowy w fazie budowy) bez ekwiwalentnych zysków, rodzi się poczucie niesprawiedliwości. To niezadowolenie, podsycane przez błędne informacje i teorie spiskowe (jak te o wpływie na suszę czy zdrowie), może prowadzić do eskalacji konfliktu i podziałów wewnątrz miejscowości. Mieszkańcy, którzy nie mają gruntów pod turbiny, często czują się poszkodowani, co prowadzi do silnego sprzeciwu, niezależnie od obiektywnych analiz wpływu na środowisko. Badania nad akceptacją społeczną OZE wielokrotnie podkreślają, że sprawiedliwy podział korzyści i transparentna komunikacja są kluczowe dla minimalizowania oporu społecznego, a brak tych elementów otwiera pole dla negatywnych emocji, w tym zawiści.

W Jastrowiu jest szansa na powstanie biometanowni, a w Sypniewie wiatraków. Jest możliwe, że powstanie biometanownia, bo nikt tutaj nie protestuje mimo większej ilości zagrożeń, a zablokowana zostanie farma wiatrowa.  Powstawanie takich inwestycji, to strategiczna decyzja dla samorządu, która powinna być oparta na gruntownej analizie lokalnych uwarunkowań, potrzeb i akceptacji społecznej. Choć farmy wiatrowe oferują gminom wyraźnie większe i stabilniejsze wpływy finansowe do budżetu, biometanownie stanowią kompleksowe rozwiązanie dla gospodarki odpadami. Największym zagrożeniem dla sukcesu obu inwestycji, a szczególnie w przypadku farm wiatrowych, pozostaje jednak nie sam hałas czy zapach, a brak transparentności i społecznej równości w podziale korzyści, co może rodzić zawiść i prowadzić do głębokich podziałów w lokalnych społecznościach. Ostatecznie, przyszłość zielonej energii w Polsce zależeć będzie nie tylko od technologii i przepisów, ale również od umiejętności budowania zaufania i zapewnienia sprawiedliwego rozwoju dla wszystkich mieszkańców. 

(.)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%