Zależy kto pyta

Nie od dziś wiadomo, że czasami, aby zdobyć informację z urzędu, można się mocno nagimnastykować. Często urzędnik korzystający z usług prawników odpowiadają tak, aby nic nie odpowiedzieć, doszukując się choćby jednego źle sformowanego słowa, aby cały proces skomplikować i wziąć petenta na zmęczenie. Choćby  skarga może nie spełniać jakiegoś nic nieznaczącego wymogu ustawy, lub interpelacja powinna być zapytaniem, a zapytanie interpelacją. Podobnie przy decyzjach, w których można znaleźć szereg odnośników do ustawy z bełkotem prawniczym,  tylko po to, aby coś przedłużyć, przeinaczyć lub zagrać na czasie. 

W taką pułapkę mogą wpaść także sami radni, dla których teoretycznie podstawy prawa są znane, jednak mogą być mocno zaskoczeni, bo wszytko zależy od tego, KTO PYTA. Radny Michał Kruszyński wystąpił do Burmistrza Piotra Wojtiuka z dwoma pisemnymi interpelacjami. Pierwsza dotyczyła zestawienia kwot wydatkowanych przez Gminę i Miasto Jastrowie na działalność marketingową, druga dotyczyła zestawienia podróży służbowych oraz kosztów związanych z używaniem telefonu komórkowego Burmistrza i Przewodniczącego Rady. Radny na sesji rady miejskiej, która odbyła się dnia 12 lutego 2024 stwierdza, że w odpowiedzi dostał długą wykładnię prawa i ostatecznie nie otrzymał odpowiedzi na zadane interpelacje. Zadał pytanie burmistrzowi „dlaczego, przecież wystarczyło podać zestawienie i nie byłoby problemu”. 
Burmistrz odpowiedział, że Radny nie w tym trybie spytał. Zdaniem burmistrza powinien spytać w trybie informacji publicznej. Burmistrz oznajmił jednocześnie, że chętnie udzieli odpowiedzi na pytania, w trybie informacji publicznej. Oczywiście łatwiej w ten sposób odpowiedzieć, bo te informacje nie podlegają publikacji w BIP, inaczej niż w przypadku zapytania lub interpelacji.

„Jeżeli Pan w odpowiedni sposób skorzysta właśnie w ustawie o dostępnie do informacji publicznej to Pan dostanie taką odpowiedź”

– odpowiada burmistrz.
Cóż było mówić, Radny Michał Kruszyński ani pisnął, a zgodnie z zaleceniami Burmistrza skierował kolejne pismo o udostępnienie informacji publicznej o tematyce jak podano w interpelacjach. Niby sprawa wyjaśniona, ale jak się okazuje nie do końca. Radny znowu nie dostał odpowiedzi, ponieważ zdaniem wiceprzewodniczącej rady miejskiej Agnieszki Kazberuk wniosek z dnia 19 lutego 2024 r. nie spełnia wymogów niezbędnych do zakwalifikowania go jako wniosku o udostępnienie informacji publicznej, gdyż nie wskazuje adresata wniosku. Z przekazanego pisma Radny uzyskał informację, iż użyty we wniosku zwrot „za pośrednictwem Przewodniczącego Rady Gminy Krzysztofa Bzowskiego” nie określa adresata wniosku spośród podmiotów wymienionych w art. 4 ustawy o dostępie do informacji publicznej. No cóż, tak też pisał Dostoyewski w „Zbrodni karze” „Drobiazgi, drobiazgi są najważniejsze!... Bo te drobiazgi gubią zawsze i wszędzie…”
Zapewne, gdyby tylko ktoś inny zapytał, to odpowiedź  zostałyby udzielona, bo to zależy „Kto pyta?”
Na stronie bip starostwa powiatowego w Złotowie znaleźliśmy interpelację radnego Tomasza Wojtiuka skierowaną do Zarządu Powiatu Złotowskiego o identycznej treści, jaką złożył w interpelacji Michał Kruszyński. Interpelacja dotyczyła przygotowania zestawienia kwot wydatkowanych przez powiat złotowski na działalność marketingową. Odpowiedź starosty złotowskiego była prosta, konkretna i w pełni przekazała wszystkie informacje zadane przez radnego. Jasno i klarownie i to jeszcze w tabeli. Bez odsyłania do innych form zapytań. Nasuwa się jedno pytanie, skąd bierze się brak tej transparentności w przekazywaniu informacji dotyczących poniesionych wydatków z budżetu, które pochodzą z budżetu gminy, czyli wszystkich mieszkańców? Raczej burmistrz nie powinien mie nic do ukrycia.
Zapytania i interpelacje oraz odpowiedzi dostępnie są na stronie bip. Zatem można sprawdzić, można porównać.