Owieczki nie zawsze idą na rzeź

Jakże się cieszę, że mogliśmy po raz kolejny wystartować z gazetą w wersji papierowej, to kolejny krok po portalu, aby informować ludzi o tym, co się dzieje na lokalnym podwórku. Czy porządnie pozamiatane, czy brudno. Czy  się uśmiechają, czy kpią? Na pewno stworzenie gazety wymagało nieco pracy i zaangażowania i pamiętam jak około rok temu wyszła pierwsza próbka, to oddźwięk był bardzo pozytywny, ale zawsze brakowało czasu i zawzięcia się, aby zrealizować to powtórnie. Ludzie uwielbiają zapach farby drukarskiej bardziej niż dotykanie brudnego wyświetlacza telefonu. Nie wiem, czy to wstęp do narkomanii  jakiejś, czy po prostu dobre skojarzenia?  Skoro piżmo czy szałwia pomaga medytacji, to i farba w czymś pewnie pomóc może.  Miejmy nadzieję, że kolejne wydanie także będzie miało miejsce, lecz jest to zależne najbardziej od reklamodawców, bo utrzymujemy periodyk głównie z wpłat za reklamy i ogłoszenia, a to nie jest tania zabawa. Przedsiębiorców też nieco mniej w Jastrowiu, bo wszytko poszło w markety. Na urząd nie mamy co liczyć, skoro pojawia się tutaj kontrkandydatka obecnego włodarza (i w sumie w dużej mierze to członkowie jej grupy uwierzyli w pomysł reaktywacji gazety dla Jastrowia) i dzięki nim możemy przedstawić ich bliżej, choć szkoda że nie wszystkich, bo to, że jesteśmy otwarci na innych, to widać, bo znajdują się w gazecie także inne wyborcze komitety powiatowe, ale są też takie, które nas nie lubią i nie korzystają, nie kontaktują się, nie rozmawiają, lecz łypią wzrokiem, jakbym im chomika zabrał i sprzedał. Nie będę pisał Wam, którego wybrać burmistrza, bo to sprawa indywidualna i nic mi do tego, bo każdy swój rozum i serce ma. Jedynie co, mogę zdradzić swoje preferencje odnośnie wyboru radnego  i wnikliwi dojrzą to w osobnym artykule. Jedno jest pewne, że aby wybór był prawdziwy, a burmistrz mądry, co i radny zaradny, to ktoś ich wybrać musi. Nie koledzy z rodziny, lecz mieszkańcy całej gminy. Wybory samorządowe są ważniejsze niż parlamentarne i nie wyobrażam sobie, aby frekwencja była mniejsza. Jedyne co mnie uwiera w tym wszystkim, to partie rozpychające się w samorządach, które powinny od tego koryta stronić, bo walka nie równa jest, gdy stoi za kandydatem partia, co z podatków naszych się utrzymuje i kampanie prowadzi bogate, a zwykły komitet oddolny musi się męczyć i trudzić i z własnej kieszeni wszytko zamawiać. Partie według mnie powinny być wykluczone z wyborów samorządowych całkowicie. Bo na co dzień pokazują swoją znikome kompetencje, grając w jakiegoś Matrixa i manipulują, więc po co brać przykład taki? W nawiązaniu do wyborów, możnaby powielić słowa znane niektórym: "Kto nie wchodzi drzwiami na pastwisko owiec, lecz wchodzi inną drogą ten jest złodziejem i rozbójnikiem, kto zaś wchodzi drzwiami, jest pasterzem owiec" tak właśnie mawiał Jezus, który miał sporo ciekawych tekstów i przypowieści i nawet osoba mniej wierząca znajdzie w nim mądrość wielką.  Owce słuchają głosu tego, który sobie na szacunek zasłuży, który jest otwarty i chce z nimi przebywać. Dobry pasterz nie zamyka się, nie jątrzy, nie chowa, lub nie szuka potyczek, a chroni je i z nimi bytuje. A gdy nadejdzie jakiś wilk, to nie ucieknie, lecz stanie w obronie. Dlatego my w swoim małym grajdołku również powinniśmy brać odpowiedzialność za to, co się dzieje i poszukać swojego pasterza, dlatego trzeba iść na wybory, choćby po to, aby móc później rozliczać, czy mieć prawo narzekać. Bo ten, co nie idzie na wybory, a narzeka, powinien być bardziej pustelnikiem niż mówcą, bo zakłamanie, to bardzo zła cecha. Jak masz wybrać "mniejsze zło", to sobie wybierz, bo taki jest świat. Jest i dobry i zły. Ale idź i uszanuj przez to czas tych ludzi w komisjach, aby jakąś robotę mieli. To jest takie proste. Prawda? Nie zajmuje dużo czasu, a zmienić może wiele. Więc do zobaczenia 7 kwietnia przy urnach (wyborczych oczywiście).

Źródło: Freepik